Środowisko
 Dalajlama o przyrodzie

 Milarepa...
 Amnesty...
main site news petitions contact advertising

Wstęp

ie trzeba nikogo przekonywać o tym, jak trudno Europejczykowi odnaleźć się w skomplikowanej i egzotycznej tradycji kultur azjatyckich. Jednak to, co urzeka każdego z nas kiedy oglądamy reportarze czy widokówki z tamtych miejsc nie wymaga od nas konkretnej wiedzy. Aby docenić cenną przyrodę i malowniczość tych rejonów potrzeba jest bowiem tylko pewnego rodzaju wrażliwość na piękno, a bez niej chyba nie da się poprawnie funkcjonować w żadnej kulturze.

Geografia

łaskowyż Tybetu, zwany Dachem Świata, znajduje się w znacznej częsci na wysokości ponad 4500 m. Od południa otaczają go najwyższe góry świata - Himalaje - za którymi leżą Indie. Od północy - wielkie, lodowate góry Kunlun odgradzają go od bezkresnych, piaszczystych pustyń Azji Środkowej, od smaganej wiatrem Mongolii i rozległych trzęsawisk Kotliny Cajdamskiej. Od zachodu góruje nad nim łańcuch Karakorum; tam, wśród wysokich, poszarpanych pasm górskich, leży Kaszmir. Wschodni kraniec Tybetu wyznaczają masywne grzbiety górskie poprzecinane głębokimi dolinami, którymi spływają rzeki Saluin i Mekong, nawadniające Azję Południowo-Wschodnią. Na południe płyną wielkie rzeki Indii: Brahmaputra, w Tybecie zwana Cangpo, oraz Indus i Satledż. Tak więc Tybet dostarcza większej części wód zasilających Azję Południową. Natomiast mniejsze rzeczki, nie znajdujące przejścia przez góry otaczające wyżynę, powierzają swe wody setkom jezior Tybetu. Skalisto-piaszczysta powierzchnia samej Wyżyny Tybetańskiej również poprzecinana jest rozległymi pasmami górskimi i stromymi przepaściami, nieustannie smaganymi przez lodowate i suche wichry.

Klimat

stolicy tej krainy, Lhasie, położonej na wysokości 3606 m, temperatura w ciągu dnia rzadko sięga +7°C, a bywa, że spada do -8°C. Opadów jest niewiele. Południowo-zachodnie monsuny, sprowadzające ulewy na Indie, nie są w stanie przebyć zapory tworzonej przez Himalaje. Dlatego cała woda spływająca do owych ogromnych rzek pochodzi ze stopionych śniegów zalegających szczyty górskie. Tylko nieliczne głębsze doliny, głównie na południowym wschodzie, porasta bujna roślinność, a na cieplejszych terenach rosną tak cenne tu drzewa. Poza tym wszędzie panuje nagi, pozbawiony drzew krajobraz, ustawicznie nękany lodowatym wiatrem.

Życie na tej Ziemi

ultura tybetańska łączy w sobie elementy pochodzące zarówno z pustynnej Kotliny Kaszgarskiej (Tarymskiej) i wietrznej Mongolii, leżących na północ od pasma Kunlun, jak i spalonych słońcem, rojnych i gwarnych Indii na południu, tuż za Himalajami. Północny obszar Tybetu zamieszkany jest przez nomadów żyjących w namiotach pośród gór, podobnie jak mongolsry pasterze koni.



Ludność terenów południowych i zachodnich utrzymuje kontakty z krajami po drugiej stronie gór, zwłaszcza z Nepalem, Bhutanem, Sikkimem i Kaszmirem, położonymi na południowej i zachodniej krawędzi Himalajów i Karakorum. Niedostępność terenu oraz dzikość jego mieszkańców spowodowały, że wielkie azjatyckie szlaki handlowe, istniejące od czasów przedrzymskich, okrążały północny kraniec gór Kunlun i przecinały dolinę Tarymu oraz Mongolię Wewnętrzną, całkowicie omijając Tybet.

Ten potężny, tajemniczy kraj swoje wyżywienie i główny środek transportu zawdzięcza przede wszystkim długowłosemu zwierzęciu, zwanemu jakiem. Skrzyżowany z bydłem domowym, daje dobre mleko, z którego wyrabia się bardzo tłuste masło, używane w tysiącach lampek w świątyniach. Długie futro jaka chroni go przed panującym tu wiecznie srogim zimnem. Podobnie długie futro mają tutejsze owce. Dostarczają one wełny do tkania materiałów oraz skór, które Tybetańczycy noszą runem do środka, przewiązane pasem tak, by przylegały do ciała, wysuwając jedną rękę z długiego rękawa po to, by móc wykonywać swoje zajęcia.

Pożywienie buddyjskich Tybetańczyków nie jest ściśle wegetariańskie, choć nie polują na zwierzęta w celu uzyskania pokarmu. Podstawowym pożywieniem są: prażona mąka jęczmienna (cam-pa), masło, ser oraz mięso jaka i owcy (również suszone). W tutejszym suchym i zimnym klimacie przechowuje się ono bardzo długo. Ryż jest rarytasem. Litrami pije się natomiast herbatę sprowadzaną z Chin - z solą i masłem z mleka jaka. Uprawia się warzywa, a także zbiera niektóre rośliny dziko rosnące, na przykład pokrzywę, którą żywią się pustelnicy. W cieplejszych dolinach udają się nawet owoce i orzechy, lecz są trudno dostępne w innych rejonach kraju.



Wczoraj i dziś

ieszkańcy tej surowej ziemi, wiodąc trudny żywot na tak ogromnej wysokości, wykształcili w sobie niezwykły hart i inteligencję. Etnicznie są oni spokrewnieni z Mongołami i niektórymi ludami Chin. Język tybetański pokrewny jest birmańskiej mowie plemion, które od strony północnej penetrowały i podbijały Birmę od IX do XV wieku. Obie grupy etniczne używają języków należących do grupy tybeto-birmańskiej.

Zanim Tybetańczycy przyjęli buddyzm w latach 650-900, był to lud gwałtowny, porywczy i skłócony. Społeczność tybetańska miała strukturę feudalną. Wodzowie i królowie rządzili i walczyłi o nowe tereny. Rzemieślnicy, rolnicy i drobni chłopi wiedli proste, ciężkie życie. Buddyzm wprowadził klasztory, utrzymywane przez władców, będące ośrodkami sztuki i nauki. Niemal każda rodzina wysyłała do nich syna lub córkę. Było to zupełnie nowe zjawisko w systemie społecznym, które całkowicie odmieniło jego strukturę, umożliwiając nawet najuboższym osiągnięcie bardzo wysokiej pozycji wyłącznie dzięki własnym zasługom. Współcześni najeźdźcy - chińscy maoiści - nie byli w stanie zrozumieć tego systemu, ponieważ nie zgadzał się z ich apriorycznymi teoriami społecznymi. Dla nich klasztory były wyłącznie instytucjami feudalnego ucisku, i jako takie, zgodnie z ich własną wersją marksistowskiego dogmatu, winny zostać zniszczone.

Tybetańczycy zawsze uważali otaczającą ich przyrodę za skupisko energii, a siebie samych za składających się z podobnych sił. Podchodzili więc żywiołowo do wszystkich aspektów życia, także i do religii. Ciężką i mozolną pracę fizyczną przeplatali śmiechem i wypoczynkiem. Nie walczyli z przyrodą, lecz rozwijali sposoby zjednywania sobie jej sił, zarówno fizycznych jak i metafizycznych. Odmiana buddyzmu, którą przyjęli, systematyzowała te zewnętrzne i wewnętrzne moce i odnosiła je do człowieka, a zalecane przez nią praktyki przynosiły efekty w sferze tak materialnej, jak i duchowej.

tekst pochodzi z książki Philip Rawson "Sacred Tibet", polskie wydanie Ewo - "Święty Tybet", przełożyła Elżbieta Kowalewska. Wstęp i opracowanie dla potrzeb strony - Rafał Akonom. Illustracje zamieszczone dzięki uprzejmości Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
up